Autor Wiadomość
ilia
PostWysłany: Wto 17:47, 27 Cze 2006   Temat postu:

ah wiesz...kto wie co przyniesie przyszlosc Smile
Plebosława
PostWysłany: Wto 17:46, 27 Cze 2006   Temat postu:

lol. to by bylo zbyt piekne. nie mozemy do tego dopuscic >: >
ilia
PostWysłany: Wto 17:35, 27 Cze 2006   Temat postu:

i beda zyli dlugo i szczesliwie i bedzie im zielono Smile
Plebosława
PostWysłany: Wto 17:33, 27 Cze 2006   Temat postu:

tiaa, a potem sie okaze, ze to tylko klaczek.
ilia
PostWysłany: Wto 17:17, 27 Cze 2006   Temat postu:

beda oboje...w grupie razniej Smile
Plebosława
PostWysłany: Wto 17:15, 27 Cze 2006   Temat postu:

on jak on, ale ona to pewnie bedzie puszczac xp
ilia
PostWysłany: Wto 17:13, 27 Cze 2006   Temat postu:

A moze i rzygiem puscil?
Plebosława
PostWysłany: Wto 17:10, 27 Cze 2006   Temat postu:

Buehehe Razz Koniec świata, ciekawe czy chłopczyk zbladł bardzo ^.^
ilia
PostWysłany: Wto 13:40, 27 Cze 2006   Temat postu: Zdrada by Nula & Test ciazowy

10:00

[...] Jedziemy luksusowym autobusem z wypasionymi telewizorami itd.
Zespol mojego kochasia ma zagrac ostatni koncert w swojej trasie, w jakiejs trudnej do napisania miejscowosci.
Billus obiecal MI, ze Po trasie koncertowej zabierze mnie do swojego rodzinnego miasteczka I spedzimy tam weekend. Bardzo się ucieszyłam bo... w końcu odwiedzę rodzine najpunkowniejszego chłopaka świata! Ach, już nie mogę sie doczekać koncertu i odwiedzin rodziny Kaulitzów! Bardzo kocham Billa, z miłości do mnie napisał on nawet piosenkę "Amy, mein engel". Ale śpiewa ją tylko dla mnie, w hotelu, w autobusie ale obiecał (chociaż nie musiał) że w nowej płycie napewno ona będzie.
Wczoraj dzowniłam do mamy powiadomić, że bardzo mi się podoba i mam dla nich niespodzianki. Dla mojej siostrzyczki Lary-autograf chłopaków i kubek z Tokio Hotel a dla rodziców pamiątki z Niemiec, bo autografy są im chyba nie potrzebne.


----------------
Ranek nastepnego dnia


Jestem załamana, mam doła i w ogóle nie wiem czy to ma sens!
Od początku, muszę sobie to wszystko uporządkować w mojej naiwnej łepetynie. O 20 zaczęli koncert, od piosenki Shrei (?) taki metalowy głos miał Bill że myślałam że odlecę... No ale nic. Cały koncert bujałam się z towarzystwem. Myślałam, że wydłubię oczy tym panienkom które myslą, że poderwą Billa. Myślałam wtedy: O WY SUKI, BILL JEST MÓJ! MÓJ! Ale obiecałam Billowi że nie powiem nikomu, że jestesmy ze sobą... Po koncercie Bill kazał mi przyjść do garderoby bo ma mi coś ważnego do pokazania.

Po koncercie poszłam po frytki, dwie cole i dwa mundial-burgery.
Pomysłałam, że Bill jest bardzo głodny po koncercie i z chęcią coś przekąsi.

*pisząc to zachowuje emocje jakie mnie wtedy ogarniały, teraz mam ochote tego nie pisać*

Szukałam tej garderoby i nie umiałam znaleźć. Znalazłam Toma i zapytałam gdzie Bill ma garderobę, wytłumaczył mi, ale się nie pokapowałam więc błądziłam dalej. Mundial-burgery już były zimne, cola ciepła a frytki rozmiękłe. Echh, byłam padnięta po tym chodzeniu po schodach i przysiadłam na ławce. Nagle patrzę, a przy metalowych drzwiach stoi dwóch ochroniarzy. Podeszłam i zapytałam się po angielsku:"Czy to jest garderoba Billa Kaulitza? Jestem jego przyjaciółką." Jeden spojrzał i otworzył drzwi. Wzięłam "luksusowe jedzenie" i wchodzę do długiego pomieszczenia a na końcu drzwi. Piękna, czarna gwiazdka i plakietka Bill Kaulitz, Tokio Hotel.

Byłam taka szczęśliwa, że zobacze go, a jemu zrobi się tak miło, że mu przyniosłam coś do jedzenia. No więc bez pukania weszłam,
I upadły mi frytki na samym progu (niezdara ze mnie). Schyliłam się, i nie szukając Billa wzrokiem powiedziałam:

-Siemka kotku przyniosłam ci mundial-burgera i cole, bo pomyślałam, że...-i w tej chwili podniosłam wzrok i zobaczyłam mojego chłopaka BILLA całującego sie z jakąś ubraną na czarno z różowymi pasemkami lalą! Rzuciłam jedzenie na podłoge i wybiegłam zalana łzami... Otworzyłam drugie drzwi, ochroniarz spojrzał się na mnie a ja zakryłam twarz i uciekłam. Po angielsku słyszałam tylko: " A nie mówiłem, że wyjdzie z piskiem?"

Bill mnie wołał: "Amy, to nie tak!!!" Pomyslałam, że stracone wszystko. odwiedziny, wspólne wyjazdy itp. WSZYSTKO STRACONE!! A przecież nie mam jak wrócic. Jestem skazana być z nim do końca tego tygodnia... Co ja pocznę?! No co?! Schowałam się za autobusem, i płakałam. Znalazł mnie Tom. Gdy opowiedziałam mu co się stało wybiegł... Ja wiem, ze to koniec! Ale dlaczego się mną bawił, no dlaczego?!

Po pół godziny Tom wrócił z... Billem. Bill miał zakrwawiony nos, a za nim szła ta jego lala. Dlaczego ona tu przyszła?! Okazało się, że Tom ich tu przytargał. Po chwili ciszy dziewczyna zwana Amandą powiedziała:

-Eee... Ja nie wiedziałam, że Bill ma dziewczyne.
-To już się dowiedziałaś-odpowiedziałam
-Ja naprawde...
-Wiesz co? Wypierdalaj razem z nim bo nie chce mi się na was patrzeć. - zapyskowałam.

I wtedy Bill powiedział "przepraszam" i wyszedł. Ja zdołowana położyłam się i poprosiłam Tomcia żeby przyniósł mi kosmetyczke. Nie dość, że udał mi się mój super makijaż, byłam wydupiście ubrana to, to wszystko zawalił ten The Bill!!! Tom dał mi kosmetyczkę i lusterko. Wyglądałam jak upiór!

Zmazałam szybko makijaż i zapytałam TOMeczka:
-Dlaczego mi nie powiedziałes?
-Wiesz.. Trudno jest coś mówić tak szczęśliwej osobie.-tłumaczył sie.
-Nic nie mów...
Wzięłam i go pocałowałam na znak zemsty.
Połozylismy sie i zasnelam zmeczona, zalana łzami. I pomyslalam " i kerw, niech pomysli ze dupy daje". .









TEST CIAZOWY:
Dostałam zaproszenie do Billa do jego rodzinnego miasteczka.
Więc nie mówiąc rodzicom, że wracam pojechałam z nim na weekend.
Bardzo się cieszyłam, Bo w koncu spędze weekend z Miskiem Sam na Sam.

Na miejscu pokazał MI NASZ pokój. Jego rodzice wyjechali wiec zrobimy jakąś małą imprezkę na naszą dwójkę, moze czwórkę Bo Tom I jego girl Casandra. Wieczorem źle sie poczulam wiec nadeszly mnie złe mysli Po tych naszych ostatnich wyskokach... Poszłam do niemieckiej apteki, zalozylam szpilki zeby doroslej wyglądać I poprosiłam o test ciążowy. Bez problemu sprzedali MI ten test, nie było nikogo w aptece a aptekarka była młoda więc pewnie zrozumiała...

Wieczorem gdy Bill rozmawiał z Tomem I Casandrą w salonie, pod pretekstem kąpieli poszłam do łazienki. Okropnie się czułam. Zrobiłam ten test wg. Ang. "instrukcji" ( <lol2> ) I ... odłozyłam go w kąt I wzięłam kąpiel. Bałam się strasznie, jezeli mam byc w ciązy wole te ostatnie chwile spędzić w wannie bez tej świadomości.
Ale kurna, co jeżeli w moim brzuchu jest już nowe życie!? No co?!
Co z rodzicami? Boże, błagam. Nie rób MI tego.
Po 30minutowej kąpieli wyszłam, wyczesałam włosy, umyłam twarz I .. W koncu nadszedł ten moment... Sprawdzenie testu. Wzięłam go, zamknęłam oczy I... NIESTETY!! ZAŁAMAŁAM SIĘ!! WG. TEGO TESTU JESTEM W CIĄZY!! NIE!! NIE!! NIE!!
Wyszłam zrozpaczona z toalety I zawołałam Billa do pokoju I rzuciłam mu to pod nogi. A on:
-Co to jest?
-Test... ciążowy - krzyknęłam
-Co to znaczy, że ty..?
-TAK DO KURWY NEDZY JESTEM W CIAZY Z TOBA TY DEBILU!! - uniosłam się...
Bill usiadł złapał się za głowe I powiedział:
-Koniec świata...

Powered by phpBB © 2001,2002 phpBB Group